www.bitwa.fora.pl

fyusae

Hmm co myślicie o czymś takim żeby państwo MUSIALO posiadać wszelkie prowincje przylegające do siebie (może przynajmniej skosami), a liczba prowincji kolonialnych powinna być mocno ograniczona, ewentualnie jakieś badanie wraz z rozwojem na wyższy poziom znosiłoby ten limit?

Gra byłaby bardziej wymagająca, możliwe by było np obudowanie sobie prowincji ze złożem innymi, dobrze ufortyfikowanymi, żeby utrudnić wrogowi przejęcie, ogólnie więcej "strategii" by było.

Zapobiegłoby to również takim sytuacjom , że prowincje są porozbijane po całej mapie i przypominają bardziej sieć przystanków PKS niż państwo..

kolar

Było by to nienaturalne. To czy państwo jest rozsypane po mapie powinno zależeć od decyzji gracza. Jak tak będziemy ograniczać możliwości wyborów w grze, to z Vojny, zrobi się Wojna (ta karciana) - można dać karty małpie i iść na kawę albo piwo, bo wynik jest już znany z góry.

Natomiast mogą pojawić się (i już są) mechanizmy, które różnicują grę państwem zbitym jak i rozsypanym. Tak żeby były plusy i minusy obu rozwiązań.

Krystian

co do pomysłu to poprostu można by zrobić, ze prowincja otoczona dookoła prowincjami tego samego gracza ma więcej obrony lun mniejsze podatność na bunty niż prowincje osamotnione

fyusae

Aha, skoro są takie mechanizmy to w porządku Smile

jednak faworyzowane bardziej powinno być państwo zbite w mojej opinii.

kolar

Po prostu trzebaby ograniczyć ataki na wewnętrzne prowincje państwa. Musze nad tym pomysleć. Można by np ograniczyć zasięg jednostek na obcym terytorium.

Kalenz

Heh, wtedy tylko współczuć graczowi, który wylądował na wyspie.

A na serio, też uważam by państwo nie było rozbite, lecz nie kosztem wszystkiego ;]

fyusae

e tam wyspy to zazwyczaj duża populacja=dużo drewna z tartaku=stocznia=możliwość poszukania innego miejsca żeby sobie zrobić imperium Very Happy

Zresztą jak już było powiedziane w vojnie nie zawsze będzie sprawiedliwość Wink